Recenzja gry planszowej “Robinson Crusoe: Przygoda na Przeklętej Wyspie”
Data wydania: 2012
Liczba graczy: 1-4
Czas gry: ok. 75-120 min
Sugerowany wiek: 10+
Wydawca: Portal Games
Niejeden z nas zapewne marzył w dzieciństwie o dalekich podróżach na nieznane lądy. Do dziś wielu ludzi płaci grube pieniądze za wyjazdy survivalowe, które sprawdzą ich wytrzymałość i umiejętności radzenia sobie w ekstremalnych sytuacjach. Niesprzyjające warunki atmosferyczne, nieznane choroby, czy dzikie zwierzęta to tylko niektóre z zagrożeń, które mogą czekać na żądnych przygód odkrywców. Na szczęście możliwość doświadczenia choć po części tego typu wrażeń oferuje nam tytuł “Robinson: Przygoda na przeklętej wyspie”. Czy jednak gra planszowa to wystarczające wyzwanie dla amatorów mocnych wrażeń?
“Robinson: Przygoda na przeklętej wyspie” to niezwykle mocno rozbudowany tytuł, w którym przyjdzie nam wczuć się w losy rozbitków, którzy próbują wydostać się z bezludnej wyspy, bądź zaradzić panującym na niej kryzysom. W podstawowej wersji gry wcielamy się w jednego z czterech rozbitków, którzy nie posiadają żadnych imion czy własnej historii. Są to bardziej profesje, których osobowość, czy charakter nie są w żaden sposób zaznaczone. Każdy ze wspominanych rozbitków posiada własny pasek życia oraz unikalne zdolności specjalne, które pomogą nam w naszych zmaganiach. Element przetrwania jest tu niezwykle waży, bowiem poza skupianiem się na celu głównym, należy dbać o to żeby nasze postacie mogły się pożywić oraz miały dach nad głową. Każde zaniedbanie tych czy innych aspektów życia na wyspie karane będzie najczęściej utratą zdrowia.
Gra “Robinson…” to tytuł niezwykle mocno kładący akcent na współpracę. Zwycięstwo zależy tutaj od dobrze skoordynowanego podziału zadań, oraz troski o tzw. “dobro wspólne”. Efektem tego jest to, że śmierć choć jednego z członków wyprawy oznacza porażkę wszystkich graczy. Krótkowzroczne dbanie o własne interesy nikomu nie przyniesie korzyści. Ma to odzwierciedlenie również w tym, że większość zasobów wydatkować i otrzymywać będziemy jako drużyna. Działa to także w drugą stronę, co oznacza, że negatywne skutki naszych zaniedbań będą wpływać na cały zespół. Nie istnieje więc możliwość dojścia do zwycięstwa w pojedynkę.
Bardzo fajnym elementem gry jest jej zróżnicowanie poprzez scenariusze, które stawiają przed nami różne cele, a co za tym idzie za każdym razem będziemy musieli nieco zmienić styl rozgrywki. W jednym z wariantów gra każe nam skupić się na zbieraniu surowców, w innym natomiast kładzie większy nacisk na eksplorację, czy opracowywanie kart pomysłów. Jeśli ograją się nam standardowe scenariusze to w sieci możemy znaleźć te stworzone przez fanów gry, które wprowadzą powiew świeżości do całej rozgrywki. Alternatywne cele urozmaicą, a także pozwolą nam regulować poziom trudności. Dzięki temu również będziemy mogli krok po kroku opanować zasady, bez wprowadzania wszystkich elementów na raz.
Poza scenariuszami, jak w większości tego typu gier, rozgrywka kształtowana jest przez karty wydarzeń, które poza swoim standardowym działaniem pozwolą nam również zapobiegać zbliżającym się kryzysom poprzez użycie pionków czy surowców. Dodatkowym elementem losowości, który może nieźle namieszać są karty przygód, na które natrafimy w czasie wykonywania naszych akcji. Część z nich w zależności od naszych decyzji może trafić do talii wydarzeń i odbić się czkawką w późniejszych rundach. Jeśli tego byłoby mało, to gra wprowadza fazę pogody, która polega na rzucie odpowiednimi kośćmi prezentującymi chmury deszczowe lub śnieżne. Tutaj testowana będzie głównie wytrzymałość naszego schronienia. Niektóre scenariusze wprowadzają także kość wygłodniałych zwierząt. O ile często narzekam w takich sytuacjach na losowość, tak tutaj stwierdzam że wypada ona bardzo pozytywnie i ciekawie wpisuje się w całą rozgrywkę. Efektem tego jest to, że gracz z niepewnością i wypiekami na twarzy sięga po każdą kartę, która może poprawić sytuacje rozbitków, bądź postawi przed nimi kolejne wyzwanie.
Mnogość elementów, ale również dostępnych działań jakie możemy podjąć rzuca się od razu w oczy. Gracze używając pionów akcji będą mogli opracowywać narzędzia, przeszukiwać wyspę, wzmacniać swoje obozowisko, a nawet polować na dziką zwierzynę. Wszystko to pomoże nam zabezpieczyć się przed nadchodzącymi kryzysami, zapełni puste brzuchy podczas deszczowych nocy oraz pozwoli osiągnąć cel wybranego scenariusza. Szkoda, że ze względu na to twórcy do gry dołączyli tylko jeden skrót prezentujący kolejność rund i dostępnych dla graczy działań. Przy tego typu produkcjach jest to niezbędny dodatek. Również ikony i miniatury na kartach często są mało intuicyjne, przez co niejednokrotnie będziemy musieli sięgać po instrukcję.
To co bardzo pozytywnie odbiera się w grze to różnorodność akcji i kombinacji jakie możemy tu wykonywać. Za dnia na wyspie nie można narzekać na nudę. Gracze będą musieli wspólnie działać, żeby rozbudowywać obóz lub przeczesywać dżunglę w poszukiwaniu nowych zasobów. Czy to eksploracja, zbieractwo, budowa czy polowanie – żadne działanie nie jest tu żmudnie odklepywaną fazą. Przeciwnie, dają one wiele frajdy i za każdym razem mogą zakończyć się inaczej, bądź otworzyć nam alternatywne ścieżki rozwoju przez co nasza sytuacja może zmienić się z rundy na rundę.
Gry “Robinson…” na pewno nie można zaliczyć do kategorii “prosty, lekki i przyjemny”. Charakteryzuje ją duża złożoność oraz wysoki poziom trudności. Ma to niestety odbicie w instrukcji, która liczy sobie ponad 30 gęsto zapisanych stron! Część to wyjaśnienia i doprecyzowania kart oraz pomocne przykłady, jednak sam ten widok niejednego może z miejsca zniechęcić do dalszej przygody z tą grą. Zasad jest tu bardzo dużo, a ilość elementów i akcji dodatkowo komplikuje całą rozgrywkę. Co do samej instrukcji to jej przeszukiwanie przypomina zabawę w ciuciubabkę. Kiedy już wydaje nam się, że znaleźliśmy interesujący nas ustęp, podręcznik odsyła nas na inną stronę gdzie znajduje się doprecyzowanie.
Coś za coś, jeśli chcemy wycisnąć z tej produkcji maksimum, będziemy musieli zacisnąć zęby i krok po kroku przestudiować zasady, oraz odbębnić kilka partii, które pomogą nam opanować reguły gry. Do zestawu dołączono co prawda arkusz porządkujący wszystkie tury, jednak opis jest na tyle skrótowy, że nie raz będziemy musieli przekopywać instrukcję w celu wyjaśnienia napotkanego dylematu. Dobrym pomysłem, byłoby stworzenie własnego konspektu, który byłby pod ręką w momencie kiedy pojawią się jakieś wątpliwości.
Gra jest bardzo wymagająca i dla początkujących będzie stanowić niemałe wyzwanie. Warto więc podkreślić, że twórcy poprzez zróżnicowanie celów i wymagań danego scenariusza niejako pozwolili na dostosowanie poziomu trudności do umiejętności gracza. Skalowanie działa tutaj całkiem nieźle, odbija się ono między innymi w kosztach ulepszeń schronienia, czy przeprowadzenia akcji porządkowania obozu. Co więcej, istnieje możliwość włączenia do gry postaci psa i Piętaszka, którzy będą służyć nam dodatkową pomocą jako pionki akcji. To rozwiązanie świetnie się sprawdza i niewątpliwie należy zaliczyć jako plus całej produkcji. Każdy z graczy dysponuje dwoma podstawowymi pionkami akcji, co często będzie zmuszało nas do ryzykowania tym, że dane działanie zakończy się niepowodzeniem. Wprowadzenie postaci pomocników, których dodatkowo nie trzeba karmić czy zapewniać schronienia, daje nam duże wsparcie. Słowem gra oferuje wiele sposobów na dostosowanie się do umiejętności i poziomu zaawansowania gracza.
Poza paroma trudnościami i narzekaniem na ten tytuł muszę oddać cesarzowi to co cesarskie. “Robinson: Przygoda na Przeklętej Wyspie” to jedna z lepszych gier kooperacyjnych w jakie miałem okazję grać. Nie tylko kładzie duży nacisk na współpracę, ale również posiada niezwykle ciekawą mechanikę, która zaskakuje i stawia rozgrywkę na wysokim poziomie. Wspomniana losowość nie jest tu żadną wadą, lecz miłym urozmaiceniem, wprowadzającym emocjonujące akcenty z życia na bezludnej wyspie. Chociaż gra bywa bezwzględna wobec rozbitków to zawsze mają oni szanse wspólnie przewidzieć i przeciwdziałać kryzysom. Ocena 8/10 jest jak najbardziej zasłużona i plasuje ten tytuł wśród przodujących produkcji. Należy również wspomnieć, że gra została uznana za najlepszy tytuł dla zaawansowanych graczy w 2013 r. a także otrzymała wiele innych nagród i nominacji. Jeśli jesteście w stanie przebrnąć przez ocean pełen zasad i niuansów dotyczący tej gry to pozostaje Wam jedynie rozkoszować się rozgrywką, która jest niczym letnia bryza na tropikalnej plaży.
Ocena: 8/10
Plusy:
- Rozbudowana rozgrywka
- Losowość działająca na korzyść tytułu
- Różnorodność akcji i celów – duża regrywalność
- Możliwość tworzenia lub pobrania stworzonych przez fanów scenariuszy
- Dobre skalowanie gry poprzez scenariusze czy dodatkowe postacie pomocników
Minusy:
- Ciężkie do opanowania zasady, wiele detali, mało intuicyjna
- Poziom trudności mogący zniechęcić początkujących graczy
jestem szczęśliwym posiadaczem tej gry i powyższy opis świetnie ją opisuje, tylko dodam że można w nią też grać samemu
w tej grze jesteś postawiony w sytuacji rozbitka na bezludnej wyspie i musisz sobie jakoś radzić a gra tego nie ułatwia-czasem atakują Cię bestie, a czasem pogoda i często negatywne konsekwencje wielu przygód, a ponieważ ta wyspa (jak mówi tytuł) jest “przeklęta” to spodziewać się można najgorszego ale do przegranej trzeba kompletnie nie mieć szczęścia
Ta gra jest super, z dodatkami też i nie zgadzam się z malkontentami-radzę Wam zagrać w tę grę bo ona pobudza wiele emocji. Rozegrałem już ponad 100 partii i nadal mam ochotę w to zagrać, zwłaszcza że w dodatkach jest jeszcze więcej dodatkowych scenariuszy, które zachęcają. W dodatku-“Opowieści Niesanowite” jest kampania od której często wieje grozą, więc jeśli ktoś lubi takie klimaty (a z tego co wiem-wielu jest takich) to zachęcam do kupienia powyżej omawianej gry i dodatku “Opowieści Niesamowite”, oraz “Skrzynia Skarbów”.
Zdecydowanie fani tego tytułu mają wiele opcji żeby rozbudować “Robinsona” 🙂