Kooperacyjne Przygodowe Recenzje

Nie wkurzajcie Spartiaty

Recenzja gry planszowej “God of War”

Data wydania: 2021
Liczba graczy: 1-4
Czas gry: ok. 90 min
Sugerowany wiek: 14+
Wydawca: Portal Games
Główne mechaniki: budowanie talii, kooperacja

Seria “God of War” to niewątpliwie jeden z najpopularniejszych i topowych tytułów, jaki pojawił się na konsoli Playstation. Przygody spartańskiego pogromcy bogów są znane niemal każdemu kto kiedykolwiek złapał za joystick od firmy Sony. Ostatnia część tej serii wchodzi w zupełnie nowy temat i zmienia nieco ton opowieści. Mowa tu o 4. odsłonie, do której bezpośrednio nawiązuje omawiana tu gra karciana o tej samej nazwie Czy tytuł na licencji od znanego wydawnictwa oznacza murowany sukces?


Ogólny zarys

W grze wcielamy się w jednego z 5 bohaterów, wśród których znajdziemy tytułowego boga wojny Kratosa, jego syna Atreusa, boginię Frey, krasnoludów Broka i Sindriego (występujących wspólnie) oraz bezcielesnego Mimira. Naszym zadaniem będzie przeprawianie się przez 2 wylosowane przygody, a w finale zmierzenie się z bossem. Jest to gra w pełni kooperacyjna, wobec czego łączymy tu siły, aby zwyciężyć bądź polec wspólnie.


Przygotowanie i rozgrywka

Naszą przygodę rozpoczynamy tradycyjnie od wybrania postaci. Każda z nich wyróżnia się w pewien specjalny sposób i co za tym idzie, odgrywa nieco inną rolę w zespole. Bohaterowie posiadają swoje dedykowane talie startowe, które tasujemy i na początku każdej rundy dobieramy 7 kart. Następnie tworzymy naszą przygodę poprzez wylosowanie kart zadań i wyłożenie 3 tak, aby utworzyły odwróconą piramidę. Na szczycie wykładamy losowe 3 karty finałowych bossów. Zgodnie z numerem pierwszej karty zadania, rozkładamy zestaw kart scen, który utworzy nam pierwszą arenę. Pozostałe karty i żetony wykładamy tak, aby znalazły się w zasięgu wszystkich graczy.

Przygotowana scena
Atak wręcz Kratosa

Naszym celem jest spełnienie wymagań z karty rozgrywanego zadania. W swojej turze możemy raz poruszyć się portretem naszego bohatera i zaatakować bądź wejść w interakcję z kartą sceny, w zależności przy jakiej kolumnie jesteśmy ustawieni. Każdy bohater posiada zdolność specjalną, która może zostać aktywowana, kiedy znacznik na jego torze szału osiągnie maksymalną wartość. W walce możemy atakować wrogów wręcz, jeśli znajdują się w pierwszym rzędzie kart bądź na dystans i wtedy nasza odległość jest bez znaczenia. Co warte odnotowania, portrety bohaterów możemy ustawiać w kolumnach po 2 postacie, co sprawia że tylko pierwszy rząd przyjmuje potencjalne obrażenia. Nasze uderzenia możemy wzmacniać kartami z dodatkowymi wartościami, a po każdym ataku przeciwnik rzuca kością, która wskazuje ilu obrażeń udało mu się uniknąć. Po zakończonej turze dobieramy wierzchnią kartę z talii rozwoju, która wskazuje runę aktywującą scenę. Kiedy wszyscy gracze zakończą swoje tury, istnieje możliwość dołączenia 1 odkrytej karty rozwoju do swojej talii lub usunięcie wybranej karty ze swojego stosu odrzuconych. 

Atak dystansowy Atreusa

Recenzja i podsumowanie

“God of War” to niewątpliwie produkt, w którym na pierwszy plan wybija się temat przewodni. Fani konsolowej serii dostrzegą przede wszystkim grafiki przeniesione 1:1 na wersję bez prądu. Mamy tu postacie dobrze znane z 4. odsłony serii, a zarazem przeciwników, którzy będą równie groźni, jak na ekranie telewizora. Rozgrywka skupia się w głównej mierze na wyrzucaniu serii kart, które pozwolą nam jak najszybciej zgładzić wrogów, a zarazem wykonać cel danej misji. Instrukcja pozwoli nam szybko zasiąść do zabawy, zasady nie są tu specjalnie udziwnione, choć nie jest powiedziane, że nie pojawią się wątpliwości. Niektóre niuanse nie są tu wyjaśnione, a działanie części kart scen bywa mało intuicyjne, co zmusi nas momentami do improwizowania. Co do kart scen, to nie można odmówić im zróżnicowania. Każda misja rzuca przed nami nieco inne wyzwanie; raz będzie to utrzymywanie gasnących stosów, raz dosiadanie rozjuszonego trolla. Również walki z bossami zostały tu ciekawie zaprojektowane, tak aby można było odczuć klimat gry, a zarazem podejść nieco inaczej do każdego starcia. Jest jedno “ale”. “God of War” oferuje stosunkowo niewiele, bo jedynie 10 kart scen, wskutek czego do gry szybko może wkraść się powtarzalność.

Karty rozwoju wzmacniające naszą talię i aktywujące sceny

Również postacie są elementem, który twórcy chcieli zróżnicować i nadać indywidualny charakter. Każdy z bohaterów zmusza do prowadzenia rozgrywki w nieco inny sposób. Kratos to… po prostu Kratos, czyli zniszczenie w niezmąconej formie; Atreus dobrze sprawdza się w eliminowaniu wrogów na dystans; Frey zadba o zdrowie i żywotność drużyny; bracia Brok i Sindri to dwie postacie w jednej, które mogą dublować, bądź wzmacniać swoje ataki; Mimir to wsparcie w czystej postaci, bowiem sam nie posiada swojej tury, a jedynie może wzmacniać i bronić bohatera, któremu towarzyszy. O ile wszystkie postacie całkiem dobrze sprawdzają się w grze, o tyle Mimir jest dość mało grywalny, a jego poczynania równie dobrze mogłaby prowadzić automa. Doceniam, że twórcy chcieli jak najmocniej zdywersyfikować zestaw dostępnych bohaterów, jednak tutaj nie poszło to w dobrą stronę. Mimir będzie raczej ostatnim wyborem graczy.

Portret Mimira

To, na co w głównej mierze cierpi ten tytuł, to dość prosta rozgrywka, w negatywnym tego słowa znaczeniu. Większość sprowadza się do wyrzucania kart, z których wyprowadzamy ataki i bronimy się. Nie tworzymy tu kombosów, ani nie kolekcjonujemy konkretnych zestawów kart. Z reguły dobieramy coś, co może wzmocnić naszą talię i skupiamy się na skumulowaniu jak największych wartości przy ataku. Brakuje mi tu większej głębi, którą można znaleźć nawet w najprostszych deckbuilderach.

Jak już wspomniałem, produkcja ta mocno uderza klimatem i grafikami wyjętymi prosto z konsolowego pierwowzoru. Zarówno gra każdą z postaci, jak i poszczególne sceny mocno oddają to, czym jest “God of War”. Wykonanie tytułu można uznać tutaj za mocny plus. Wypraska jest świetnie zaprojektowana, doskonale mieści wszystkie elementy i zapobiega przemieszczaniu czy pomieszaniu. Pudełko zawiera oddzielną przestrzeń pozwalającą tak zorganizować zestawy kart scen, aby można je było łatwo poukładać i rozłożyć przy każdym podejściu do gry. Szkoda tylko, że karty te umieszczono w cienkich, jednorazowych foliach, zamiast w woreczkach strunowych.

Doszukując się plusów, nie można nie wspomnieć o trybie solo, który działa tu bardzo sprawnie. Gracz wciela się w rolę Kratosa, a wsparciem są mu Atreus i Mimir. Każda z tych postaci posiada dedykowaną stronę planszy do przygody w pojedynkę. Pionki naszych pomocników nie są wystawiane do gry, zamiast tego posiadają oni po 2 specjalne umiejętności. Odnawiają się one po ukończeniu danego zadania bądź po aktywacji specjalnej zdolności szału Kratosa. Trzeba przyznać, że tryb ten jest nawet nieco łatwiejszy, bowiem Atreus i Mimir nie aktywują scen, gdyż nie są liczeni jako biorące udział w grze postacie. 

O ile wykonanie, różnorodność scen i bohaterów mocno nakręcają na “God of War”, o tyle sama rozgrywka nie sprawia, że wpadniemy w szał grania. Pozycja ta jest wyjątkowo prosta, co zaawansowanym graczom nie przyniesie dużej frajdy. Dodając do tego niską regrywalność, otrzymujemy produkt, który widzę raczej jako pudełko, po które mogę sięgnąć w pubie z planszówkami i przy piwku pobawić się w zażynanie kolejnych przeciwników. Jeśli chodzi o poważniejsze wejście w świat pogromcy bogów, to zostanę przy konsolowej wersji gry.

Grę kupisz tutaj:

 

Więcej informacji o grze znajdziesz na GwP – God of War

Do kogo adresowane?

Fanów prostych kooperacji i gier z trybem solo. Na pewno zainteresuje miłośników konsolowej serii, lecz nie sądzę, że spełni ich wymagania.

Na pewno imponują grafiki przeniesione z konsolowego oryginału i budują klimat rozgrywki. Również jakość wszystkich elementów jest na bardzo wysokim poziomie. Duży plus za świetnie zorganizowaną wypraskę.

Praktycznie cały czas zmuszeni będziemy uzgadniać swoje ruchy, a także planować nadchodzące rundy. Talie niektórych postaci mocno skupiają się na wsparciu pozostałych, co podnosi poziom interakcji w grze.

Najlepiej sprawdza się tu chyba tryb solo, który daje nam dodatkowe zdolności postaci bez konieczności dodatkowych aktywacji scen. W wariancie nie pojedynczym, gra skaluje się bardzo dobrze i nie napotkałem na większe problemy podczas zmiany liczby graczy.

Niestety bardzo niska z racji ograniczonej liczby scen i tego, że po 2-3 partiach zaczną się już powtarzać.

Losowość występuje tu podczas rzutów kością na obronę dla przeciwników, czy dociągu kart z talii graczy, jednak nie jest specjalnie uciążliwa.

Plusy:

  • Wyraźne zróżnicowane karty scen i postaci w grze;
  • Klimatyczne wykonanie i funkcjonalna wypraska;
  • Dobrze działający tryb solo;

Minusy:

  • Karty scen szybko zaczynają się powtarzać;
  • Mechanika deckbuildingu bez większej głębi;
  • Postać Mimira mało grywalna;

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawnictwu Portal Games

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *