Rynek gier familijnych, czy casualowych w naszym kraju ma się bardzo dobrze. Takie tytuły jak “Dobble”, “Kolejka”, czy “Dixit” to gry po które bardzo często sięgają Polacy. Szybkie do wyjaśnienia i opanowania zasady, emocjonująca rozgrywka i ciekawe wykonanie – to wydają się być cechy dobrej planszówki, które przekonały do siebie naszych rodaków. Podobnym tytułem wydaje się być gra “Uda Łosie”, która ma nie tylko zebrać przy stole całe rodziny, ale i skutecznie zintegrować grupki znajomych.
“Uda Łosie” to zabawna karcianka autorstwa Dalii Żmudy – Trzebiatowskiej, która jest absolwentką gdańskiego ASP. Od razu rzuca się to w oczy, bowiem ilustracje na kartach mają bardzo wyrazisty i oryginalny styl. 45 kart w grze zawiera grafiki zwierząt, z którymi łączą się pewne gierki słowne. Jest jamnik z kryzysem egzystencjalnym – “jam nikt”, medytujący koń – “końtemplacja”, czy ciele aspirujące do roli filozofa – “myśliCiele”. Każda z kart ma pewne hasło lub gest jaki musimy wykonać kiedy wyląduje ona na stole. W zestawie znajdziemy też karty specjalne, które chronią gracza przed karniakami lub zmieniają kierunek gry. Co ciekawe, reakcje występują nie tylko w jednej stałej wersji, ale mogą być zmieniane, gra posiada bowiem tryb zaawansowany – zmieniamy w nim hasło kiedy wypadną dwa te same zwierzęta pod rząd lub uzależniamy reakcję od koloru karty. Oznacza to, że będziemy musieli podwoić nasze wysiłki i zachować maksymalne skupienie. Jakikolwiek błąd będzie skutkował dobraniem kart ze stosu na środku stołu i dodaniem do naszej ręki. Zwycięzcą w “Uda łosie” zostaje ten, kto pierwszy pozbędzie się wszystkich kart plus przejdzie bez szwanku przez swoją ostatnią kolejkę. Poza swoją standardową funkcją, gra może posłużyć także jako memo obrazkowe lub słowne dla dzieciaków, czy też gra w starego jak świat “Piotrusia”, tyle że tu w roli niechcianej karty mamy czarną panterę.
“Uda Łosie” początkowo bardzo przypominało mi “Dobble”, czyli jedną z najpopularniejszych gier na refleks i spostrzegawczość. Innym skojarzeniem była gra z dość frywolną nazwą, a mianowicie “dupa biskupa” w której używając klasycznej talii kart, wykładamy poszczególne karty z ręki i musimy rzucić prawidłowe hasło, bądź wykonać określony gest. Tutaj wraz z kartami zwierząt dochodzą ciekawe frazy, będące nawiązaniem do ilustracji, a także dodatkowe tryby rozgrywki co urozmaica ten tytuł. Jest to lekka pozycja, która świetnie sprawdza się podczas luźnego wypadu ze znajomymi (spełniając rolę imprezówki), a jako tytuł familijny zintegruje całą rodzinę i z pewnością rozbawi każdego bąbelka. Mnie jako maniakowi przestrzegania zasad w grach, przeszkadzało dość luźne podejście do błędów i tego w którym momencie można uznać, że ktoś powinien zbierać karty. Nie można jednak być zbyt restrykcyjnym, gdyż w tego typu grach najważniejsza jest dobra zabawa i wspólne salwy śmiechu – z tego zadania “Uda Łosie” wywiązuje się znakomicie.
Szukając szybkich gier, a w dodatku niedrogich i takich gdzie do zabawy wciągniemy praktycznie każdego (próg wejścia zerowy), polecam aby bliżej zapoznać się z grą Dalii. “Uda łosie” idealnie nadaje się na prezent, biorąc pod uwagę, że zbliża się sezon gwiazdkowy. Do końca tego miesiąca trwa kampania na wspieram.to, a autorka obiecuje wysłanie egzemplarza już w drugim tygodniu grudnia. Musicie przyznać, że po takiej propozycji trzeba zakrzyknąć “udało(ło)sie”!