Familijne Kooperacyjne Recenzje

Epidemia Droidów

Recenzja gry planszowej: “Star Wars: Wojny Klonów”

Data wydania: 2022
Liczba graczy: 1-5
Czas gry: ok. 60 min
Sugerowany wiek: 14+
Wydawca: Rebel
BGG: Star Wars: Wojny Klonów

Główne mechaniki: rzuty kostką, zagrywanie kart, poruszanie się po planszy, zróżnicowane moce graczy

Z-Man Games to wydawnictwo, które wsławiło się wypuszczeniem na rynek wielu tytułów, jednak żaden nie otrzymał tylu kontynuacji co “Pandemic”. Klasyczna gra o zwalczaniu śmiertelnych wirusów doczekała się wersji w której ratowaliśmy przed upadkiem Starożytny Rzym, odpieraliśmy pradawną grozę i mity Cthulhu, czy też wyruszaliśmy na przygodę w trybie legacy. Tym razem amerykańscy twórcy postanowili wziąć na warsztat jedną z najbardziej  dochodowych franczyz, czyli Gwiezdne Wojny, a dokładniej motyw Wojen Klonów. Czy nośny temat to wystarczający powód, aby zainteresować się kolejnym klonem Pandemica?


Ogólny Zarys


Jak sama nazwa mówi akcja gry toczy się podczas Wojen Klonów, a gracze wcielają się w głównych generałów Jedi i prowadzą oddziały klonów przeciwko separatystom. Aby ukończyć grę będziemy musieli przemierzać galaktykę i wykonywać misje, a jednocześnie uważać na rozrost armii droidów, która prowadzona będzie przez jednego z czterech złoczyńców.


Przygotowanie i Zasady


Po rozłożeniu planszy umieszczamy znaczniki na torach zagrożenia i inwazji, a następnie tasujemy poszczególne talie i umieszczamy na wyznaczonych miejscach. Arkusz oraz karty wybranego złoczyńcy umieszczamy u góry planszy. Każdy gracz losuje bądź wybiera Jedi, którym będzie kierować podczas rozgrywki, a następnie umieszcza przed sobą jego kartę oraz losuje opis ze skrótem zasad, który wskazuje jednocześnie jego lokalizację startową. Na początku dobieramy 6 kart inwazji i rozmieszczamy kolejno droidy na wskazanych planetach, a także figurkę złoczyńcy. Wybieramy poziom trudności, a następnie losujemy tyle kart misji ile wskazuje instrukcja. Pierwsze 2 karty lądują na pomarańczowym i białym polu, a odpowiednie znaczniki rozmieszczamy na planszy. Każdy gracz otrzymuje startowe karty oddziałów. Jesteśmy gotowi by stanąć w obronie Republiki!

“Wojny Klonów” to tytuł w pełni kooperacyjny, w którym zwycięstwo i porażka są wspólne. Rdzeń gry oparty jest mechanicznie na wspomnianym już “Pandemicu”, jednak jest tu kilka twistów, które ubarwiają rozgrywkę. Tak samo jak w pandemicznym tytule mamy do wykonania 4 akcje w swojej turze. Możemy poruszyć się na sąsiednie planety, walczyć z wrogimi jednostkami, spróbować ukończyć misje, czy też dobrać kartę oddziałów. Te ostatnie wspomagać nas będą różnymi bonusami, czy to dodatkowymi atakami, unikaniem obrażeń, dalszym ruchem lub też różnymi jednorazowymi korzyściami. Walka z przeciwnikiem nie jest już tak pewna i policzalna jak w “Pandemic” (tam akcją usuwaliśmy kosteczki choroby), mamy tutaj rzuty kością, które wskazują ilu przeciwników się pozbędziemy. W przypadku droidów wystarczyć będzie 1 sukces, jednak złoczyńcy czy pojawiające się blokady będą wymagały od nas większej skuteczności. Poza trafieniami, na kostce natrafimy także na symbole obrażeń, które zaszkodzą naszej postaci. Każdy przeciwnik, który przeżyje nasz pojedynczy atak również zada nam 1 obrażenie, co kosztować nas będzie utratę karty wsparcia. Warto wspomnieć o sytuacji kiedy to w “Pandemic” dochodziło do rozprzestrzenienia danego wirusa, tutaj zamiast tego dokładamy na planszę figurkę blokady. Podnosi ona poziom zagrożenie, jak i chroni droidy przed naszymi atakami. Co więcej uniemożliwia ona wykonanie misji na danej planecie. Nie dochodzi natomiast do rozlewu jednostek po sąsiednich planetach, jak to miało miejsce w pierwowzorze. 

Wojny klonów zaczęły się

Mistrz Yoda

Kiedy gracz kończy swoją turę następuje ruch złoczyńcy oraz eskalacja konfliktu. Gracze dociągają kartę z talii złoczyńcy i wykonują opisane na niej instrukcje. Niejednokrotnie nasz wróg będzie posiadał specjalną zdolność na swoim arkuszu, którą również trzeba będzie rozpatrzyć jeśli spełnione zostaną opisane warunki. Kolejnym krokiem jest dobranie tylu kart inwazji ile wskazuje cyfra na torze. Na wskazanych planetach dokładamy po jednej miniaturce droida, jeśli gdzieś miałaby zostać dołożona czwarta figurka, zamiast tego umieszczamy tam blokadę. 

Kluczem do zwycięstwa w grze jest wykonywanie misji dobranych z talii. Odpowiednie kolory celów wskazują planety, na których Jedi mogą podjąć próbę ich ukończenia. Pojawiające się w grze zadania często posiadać będą swoje warunki specjalne lub też nagrody za ich ukończenie. Kiedy już wyczerpie się talia misji odwracany jest arkusz złoczyńcy, zawierający instrukcję do ukończenia misji finałowej. Jeśli jego warunki zostaną spełnione gracze natychmiast wygrywają. Jeśli znacznik zagrożenia dotrze na ostatnie pole, wówczas to separatyści zwyciężyli, a wszyscy Jedi ponoszą porażkę.


Recenzja i Podsumowanie


Na początku byłem dość sceptyczny w stosunku do kolejnej odsłony “Pandemica” od Rebela. Spodziewałem się starej gry w nowych szatkach. Jednak już po rozegraniu kilku partii, ku mojemu zaskoczeniu, gra wydała mi się niezwykle przystępna i wciągająca. Proste i znane mi mechaniki, z pewnymi twistami, w połączeniu z moim zamiłowaniem do Gwiezdnych Wojen, sprawiły że “Wojny Klonów” bardzo mi podeszły i z chęcią siadałem do kolejnych rozgrywek. To co wyróżnia ten tytuł, to bardzo dobre wykonanie wszystkich elementów, jak i umiejętne wpasowanie mechanik z oryginału. Jakość figurek i ilość detali naprawdę rzuca się w oczy i jest godna podziwu. Dodatkowo klimatyczne ilustracje na kartach i akrylowe elementy tworzą przyjemną kompozycję podczas rozgrywki. Warto dodać, że wypraska została zaprojektowana pod każdą figurkę, tak aby nie uszkodziły się tutaj cienkie elementy, jakimi są miecze świetlne postaci.

Rzuty kostką, zamiast standardowego ściągania droidów za akcję, dodają tutaj losowości jednak możemy ją kontrolować za pomocą kart oddziałów, które kolekcjonujemy w trakcie gry. Czy bardzo to uprzykrza grę? Moim zdaniem nie, bo nigdy nie jesteśmy do końca pewni jak zakończy się nasze starcie. Co więcej, wprowadza większe ryzyko i gra nie staje się w 100% policzalna, jak to miało miejsce przy usuwaniu chorób w “Pandemicu”.

Podoba mi się dynamika tego tytułu. Na planszy zawsze dużo się dzieje i praktycznie każdy gracz ma co robić. Plaga droidów i powstające blokady, ściganie złoczyńcy czy wspólne wykonywanie misji – “Wojny Klonów” wymuszają na graczach ścisłą współpracę i wspólne planowanie, ażeby zwyciężyć. Co więcej tytuł jest bardzo przystępny zarówno dla zaawansowanych graczy, jak i dla nowicjuszy. Podobnie jak klasyczna “Pandemia”, nie ma tu zbyt wielu zawiłości, a więc wprowadzenie jakichkolwiek casualowych graczy nie stanowi większego problemu.

Gra charakteryzuje się także całkiem sporą regrywalnością. Każdy ze złoczyńców w jakiś sposób zmienia rozgrywkę i wymaga od nas nieco innego podejścia. Losowe karty inwazji czy misji sprawiają, że nie ma tu praktycznie nigdy 2 takich samych rozgrywek. Ponadto mamy do wyboru całkiem pokaźną liczbę rycerzy Jedi, z których zdolności każdego są tu na wagę złota i często od ich umiejętnego użycia zależy powodzenie rozgrywki. Nie bez znaczenia jest możliwość skalowania poziomu trudności poprzez dokładanie/usuwanie kart misji, to również element, którzy przedłuża żywotność tego tytułu.

Długo się zastanawiałem nad słabymi stronami tej gry i musze przyznać, że nie doszukałem się większych problemów. Zapewne gra nie będzie pierwszym wyborem zaawansowanych graczy, a raczej odskocznią, czy opcją na rozegranie czegoś w stosunkowo krótkim czasie, a jednocześnie zajmującego. 

“Wojny Klonów” to nieco więcej niż tradycyjny “Pandemic”. Dodano tu więcej zmiennych oraz regrywalności, która jest zasługą dodatkowych elementów jakie włączono do rozgrywki. Czuć klimat Gwiezdnych Wojen, a sama mechanika oryginału została ciekawe zaadaptowana. Jest to zdecydowanie lepszy “Pandemic”, a nie tylko kolejna pozycja ze zmianą tematyki. Osobiście popieram takie zabiegi i chętnie zobaczę nowe gry planszowe, które w kreatywny sposób korzystają z dorobku poprzednich tytułów, jednocześnie nie kopiując ich 1 do 1.

Grę kupisz tutaj:

Do kogo adresowane?

Fanów klimatu opowieści spod znaku miecza świetlnego, ale także tych którzy lubią lekko losowe tytuły kooperacyjne. Na pewno będzie ciekawym rozwinięciem dla tych, którzy polubili się z oryginalnym Pandemiciem.

Niezwykle klimatyczne i przciągające oko. Szczegółowe miniaturki świetnie prezentują się na planszy, grafiki na kartach budują klimat, a plansza to bardzo trafna wizualizacja świata z książek Sapkowskiego.

Interakcja głównie negatywna bazująca na pojedynkach między graczami w walce o punkty reputacji. Możliwa też poprzez partyjkę kościanego pokera.

Największe emocje odczuwa się w 4 graczy, jednak tutaj pojawia się problem uciążliwego downtime’u. Myślę, że najlepszym kompromisem między czasem, a zabawą jest partia w 3 osoby. Nie miałem okazji zagrać w 5 graczy, jednak jestem w stanie sobie wyobrazić, że frajdę skutecznie zabiłaby dłużyzna.

Problem z regrywalnością może występować ze względu na dość okrojoną liczbę kart eksploracji i wydarzeń, co na pewno mocno wpłynie na frajdę, kiedy po raz drugi czy trzeci wylosujemy to samo wydarzenie.

Losowość bazująca głównie na dociągu kart, jednak jeśli zadbamy o zróżnicowanie naszej talii, to na pewno będziemy w stanie ją kontrolować podczas walki. Losowość może udzielać się również w partyjkach pokera.

Plusy:

  • Ciekawie wdrożona i rozwinięta mechanika z “Pandemic”;
  • Duża regrywalność dzięki zróżnicowanym złoczyńcom, czy wielu kartom misji;
  • Świetne wykonanie figurek i grafik na kartach;
  • Prosta i przystępna dla graczy na każdym poziomie;

Minusy:

(brak większych niedociągnięć)

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawnictwu Rebel

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *