Kooperacyjne Recenzje

Śmierć nie jest ucieczką

Recenzja gry planszowej: “Dead by Daylight”

Data wydania: 2023
Liczba graczy: 3-5
Czas gry: 45 min
Sugerowany wiek: 17+
Wydawca: Portal Games
BGG: Dead by Daylight

Główne mechaniki: planowanie akcji, rzucanie kośćmi, zróżnicowane moce graczy

Pamiętacie tych ponurych gości pokroju Freddiego Kruegera czy Jasona Voorheesa? Psychopatyczni mordercy, którzy w bezwzględny sposób wykańczali swoje ofiary. Do dziś filmy z ich udziałem budzą przerażenie i niepokój. Zainspirowani tą tematyką twórcy z Behaviour Interactive stworzyli grę komputerową “Dead by Daylight”, w której gracz kierujący mordercą nęka bezbronnych ludzi. Na tej podstawie powstała również planszówka, w której gracze przyjmują podobne role. Czy gra na tej licencji okaże się odkryciem roku, czy może wyląduje wśród innych tytułów, które kuszą nas znaną marką na okładce? Zapraszam do recenzji.


Ogólny Zarys


“Dead by Daylight” to gra pół kooperacyjna, w której ocalali łączą siły, aby uciec z kryjówki bezwzględnego mordercy. W tego ostatniego wciela się jeden z graczy, który będzie starał się uprzykrzyć im życie. Jego zadaniem będzie poświęcić błąkających się po kompleksie ludzi, poprzez wieszanie na hakach. Ocaleni będą musieli jak najszybciej przywrócić zasilanie bramy wyjściowej, tak aby zbiec z kryjówki psychopaty.


Przygotowanie i Rozgrywka


Niezależnie od liczby graczy zawsze należy przygotować 4 postacie ocalałych, dlatego w zależności od naszego składu może się zdarzyć, że niektórzy będą kontrolować więcej niż 1 uciekiniera. Każdy ocalały otrzymuje zestaw 4 kart ruchu, wśród których znajdziemy skradanie, bieg, przeskok i przykuc. Pozwolą nam one poruszać się po wyznaczonych na planszy trasach. Gracz prowadzący mordercę otrzymuję do tego zestawu dodatkową kartę “czekaj” – dzięki niej możemy zmylić pozostałych i wykonać interakcję w tej samej lokacji. W trybie podstawowym posiadamy z góry ustalone zdolności nadrukowane na planszetkach. Tryb zaawansowany pozwala nam na samodzielne tworzenie naszego bohatera poprzez dobranie kart z umiejkami. Na swoich planszetkach umieszczamy punkty krwi. Morderca otrzymuje 4, ocalali po 2 żetony. Na każdym profilu uciekinierów umieszczamy po 1 znaczniku poświęcenia. Zabójca otrzymuje dodatkowe żetony, jeśli tak owych używa, opisano to na jego karcie. Wybieramy stronę planszy głównej, na której będziemy rozgrywać nasz pościg. Różnią się one rozmieszczeniem lokacji i użytymi kolorami. Na planszy głównej rozmieszczamy elementy, tak jak wskazano na konkretnych obszarach. Następnie każdy z graczy rzuca kością i umieszcza swoją figurkę na polu, które wylosował. Na tym kończymy przygotowanie i rozpoczynamy łowy! 

One, two – Freddy’s coming for you

Three, four – better lock your door

Five, six – grab your crucifix

Seven, eight – gonna stay up late

Nine, ten – Never sleep again

Rymowanka z filmu “Koszmar z Ulicy Wiązów”

W trakcie całej zabawy będziemy wykonywać po kolei 4 fazy aż do momentu gdy któraś ze stron osiągnie swój cel. W przypadku mordercy jest to wypełnienie toru poświęcenia poprzez wieszanie rannych ocalałych, ci ostatni zwyciężają kiedy przywrócą zasilanie bramy wyjściowej.

W pierwszej fazie wszyscy gracze kładą zakryte karty ruchu planując swoje posunięcia. Morderca jako jedyny wybiera 2 karty, co pozwoli mu na wykonanie 2 akcji. Kolejnym krokiem jest aktywacja wszystkich ocalałych. W kolejności od pierwszego gracza odsłaniamy wyłożone karty i przemieszczamy swoje figurki wskazaną trasą, po czym wykonujemy interakcje z obiektem, bądź innym ocalałym w swoim obszarze. Umożliwia to między innymi leczenie naszych towarzyszy, naprawianie generatorów, zdobywanie przedmiotów, blokowanie haków, czy zyskanie dodatkowej aktywacji dzięki żetonom wron. Jeśli z jakiegoś powodu nie jesteśmy w stanie wykonać ruchu z karty, tracimy również możliwość interakcji. Ocalali, jak i morderca, posiadają na swoich planszach specjalne zdolności, które mogą aktywować płacąc punktami krwi. Każda z nich może być odpalona raz na rundę. 

Ostatnia aktywacja należy do gracza prowadzącego mordercę. Odsłania on swoje 2 karty ruchu, po czym przemieszcza się i wykonuje interakcje, podobnie jak ocalali, jednak z uwzględnieniem pewnych różnic wynikających z asymetryczności rozgrywki. Morderca może ranić ocalałych, co umożliwia mu poświęcenie ich na hakach rozmieszczonych na planszy. Dzięki tej akcji zyskiwać będzie żetony na torze poświęcenia, którego wypełnienie da mu zwycięstwo. Każdy z 6 zabójców posiada inne zdolności i moc specjalną, która może być użyta raz na rundę w ramach interakcji.

Runda zakończona jest fazą porządkowania, w której zbieramy zagrane karty, dokonujemy postępu za poświęconych graczy na torze mordercy i przekazujemy znacznik pierwszego gracza.


Podsumowanie i Recenzja


Co by nie mówić “Dead by Daylight” to całkiem klimatyczny horrorek na planszy. Mamy tutaj grafiki utrzymane w ponurym tonie z domieszką brudu i beznadziei. Ocalali to nie grupa wyszkolonych specjalistów, ale przypadkowo uwięzionych ludzi, którym przerażenie maluje się na twarzy. Nasi mordercy natomiast są tacy jak powinni być, czyli odrażający i wystarczająco mroczni abyśmy mogli ich sobie wyobrazić wyskakujących znienacka w jakiejś ciemnej alejce. Plansza przedstawia labirynt korytarzy i ponurych lokacji, które mogłyby stanowić tło jakiegoś współczesnego dreszczowca. Nie miałem nigdy okazji zasiąść do komputerowego odpowiednika, ale zakładam, że wszystkie te wizualizacje są żywcem przeniesione z oryginału ażeby zachować ducha pierwowzoru. W pudełku znajdziemy też miniaturki ocalałych jak i morderców. W przypadku tych pierwszych, to są one dość mocno przeciętne. Musimy się dobrze przyjrzeć każdej żeby odróżnić postacie, a odlewy są mało staranne i nie porywają szczególnie. Sprawia to, że dość łatwo można dostać oczopląsu i pomylić ocalałych na planszy. Sprawa ma się nieco lepiej w przypadku figurek morderców, większość z nich prezentuje się naprawdę dobrze. Są odpowiednio większe i wyróżniają się na tle swoich ofiar, chociażby poprzez dodane atrybuty. Na plus zaliczyć można także solidne kości z wyrytymi szramami, które nawiązują do symbolu tego tytułu. Reszta zawartości to masa kartonowych żetonów, które są odpowiednio grube i zdaje się, że pokryte dodatkową folią w celu wzmocnienia. 

Mogłoby się wydawać, że taki tytuł to ciężka i trudna do opanowania gra, jednak jest zupełnie inaczej. “Dead by Daylight” to nieprzekombinowana pozycja, w którą wprowadzimy nawet kogoś, kto z zaawansowanymi grami planszowymi nie miał wcześniej bliższego kontaktu. Dodatkowo fakt, że bazuje na popularnej marce może sprawić, że łatwiej nam będzie zachęcić i wdrożyć osoby mniej grające. Tytuł ten stanowi również dobrą alternatywę na luźne spotkanie ze znajomymi, kiedy to chcemy zagrać w coś relatywnie krótkiego (średni czas gry około 45 min), a zarazem poczuć klimat grozy wylewający się z “DbD”.

To co w grze mi się spodobało i wypada tutaj na plus, to ciekawie stworzona mechanika planowania ruchów. Z jednej strony niezwykle prosta, z drugiej serwuje mnóstwo emocji zwłaszcza, kiedy gramy mordercą. Jak poruszą się nasi ocalali, czy nie zablokują nam ścieżki, jak ich przechytrzyć? Te pytania niejednokrotnie będą nas dręczyć podczas fazy planowania. Dodatkowy twist w postaci specjalnych zdolności, czy mocy mordercy mogą odwrócić nasze błędne założenia, czy też zwiększyć szanse w polowaniu na ocalałych. Jest to prosta mechanika, jednak daje spore pole do kombinowania, czy próby przewidywania posunięć reszty graczy. 

Jeśli już w temacie morderców jesteśmy, to mamy ich tutaj aż 6 co zapewnia sporą dawkę regrywalności. Różnią się oni nie tylko wyglądem, ale i umiejętnościami, z  których większość wymusza na graczu przyjęcie zupełniej innej taktyki, jeśli chcemy zwyciężyć. Moc jednego pozwoli nam na nieskrępowane przenoszenie się na najodleglejsze pola na planszy, podczas kiedy inny specjalizować się będzie w odcinaniu ocalałym drogi ucieczki poprzez stawianie pułapek i zawężania ich pola manewru. Najlepiej spróbować gry każdym z nich.

Ocalałych do wyboru mamy tylko 7 i nie wydaje się to zbyt wiele, gdyż gra każdym z nich jest dość podobna. Oczywiście dysponują oni także odmiennymi talentami do wykorzystania, co nieco różnicuje rozgrywkę. Dodatkowo w trybie zaawansowanym możemy samodzielnie dobierać karty ze zdolnościami i skonfigurować naszego ocalałego wedle uznania. Całkiem przyjemny zabieg, który również może przedłużyć żywotność tego tytułu.

Niestety, ale podczas rozgrywki dało się odczuć dość sporą dysproporcję sił między drużyną ocalałych, a mordercą. Podczas wszystkich moich rozgrywek zakapiorowi udało się wygrać tylko raz i to dzięki specyfice swojej mocy oraz małemu doświadczeniu reszty graczy. W pozostałych przypadkach ledwo udało się wypełnić połowę toru poświęcenia, kiedy ocalali spokojnie odpalali generatory. Możliwe, że potrzebne są jakieś house rules, które nieco utrudniłyby zadanie uciekinierom lub dały przewagę mordercy. Taki brak balansu może skutecznie popsuć całą zabawę w “Dead by Daylight”. 

Z większych problemów można tu jeszcze wskazać brak skalowalności. Gra wymaga od nas aby zawsze w zabawie uczestniczyło 4 ocalałych, co przy mniejszym składzie zmusza niektórych graczy do kontrolowania więcej niż 1 postaci. Ogranicza nas to trochę, gdyż musimy wtedy posługiwać się tylko jednym zestawem kart ruchu. Trudno też skupić się na umiejętnościach ocalałych, kiedy mamy do ogarnięcia 2 różne postacie.

Co by nie mówić “Dead by Daylight” to ciekawie przeniesiony i nieprzekombinowany tytuł, który nie odstraszy nowicjuszy, a i może zainteresować nawet bardziej zaawansowanych planszówkowiczów. Jest tutaj mnóstwo klimatu grozy oraz prosta i dynamiczna rozgrywka. Mimo dość zgrabnego ujęcia tematu, to sam nie wiem czy do końca tego spodziewałem się po tym tytule. O ile zawsze jestem dość mocno krytyczny do gier na licencji, to myślę, że “Dead by Daylight” można uznać za dobrą pozycję, jednak z pewnymi niedociągnięciami w postaci wspomnianego odczuwalnego braku balansu. Od czego są jednak house rules, które mogą pomóc naprawić ten problem.

Grę kupisz tutaj:

Do kogo adresowane?

Poszukujących prostych gier z klimatem. Tytułu, który będą mogli rozłożyć i rozegrać na luźno w niecałą godzinkę. Fanów gier pół kooperacyjnych.

Produkcja przepełniona ponurymi grafikami, które wprowadzają klimat grozy. Solidnie wydrukowane żetony i duże klimatyczne kości. Figurki jako element zachęcający do kupna, jednak wykonane dość przeciętnie.

Ścisła współpraca z jednej strony, a z drugiej negatywna interakcja między mordercą, a ocalałymi.

Gra się nie skaluje. Zawsze musimy sztywno grać 4 postaciami i mordercą. Przy mniejszej liczbie graczy będziemy kontrolować więcej niż 1 ocalałego.

Mamy tu do wyboru 6 morderców, którzy posiadają różne zdolności i którymi gra się nieco inaczej. 7 ocalałych to niewiele, jednak możemy mieszać ich zdolności w trybie zaawansowanym, co nieco zwiększa regrywalność.

Może dość mocno dokuczać z racji, że o sukcesach czy porażkach ocalałych decyduje rzut kością. Często może to namieszać w decydujących momentach gry.

Plusy:

  • Mechanika potajemnego planowania ruchów;
  • Prosta i przystępna nawet dla casualowych graczy;
  • Zróżnicowane postacie morderców;

Minusy:

  • Praktycznie się nie skaluje;
  • Morderca ma o wiele trudniejszą rozgrywkę – słabo wyważony balans;

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję wydawnictwu Portal Games

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *