Recenzja gry “Boss Monster: Powstanie Minibossów”
Data wydania: 2019
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 30 min
Sugerowany wiek: 13+
Wydawca: Fabryka Kart Trefl – Kraków
“Mario, twoja księżniczka jest w innym zamku” – Ci z Was, którzy w latach 90′ byli za pan brat z grami na konsole, doskonale znają ten tekst. Wiele godzin przed telewizorem, połamane pady, stres przyprawiający o drżenie rąk tylko po to, żeby pokonać złego bossa strzegącego królewny. Ci źli zawsze mieli jakoś łatwiej – po prostu czekali na ostatnim level’u, podczas kiedy to ich sługusi musieli zakasać rękawy i skutecznie rozprawić się z głównym bohaterem. Czy aby na pewno? Gra “Boss Monster” pozwala nam stanąć po drugiej stronie barykady i przekonać się, jak ciężki jest żywot typowego złola, który musi stale zmagać się z bohaterami nawiedzającymi jego podziemia.
Ogólny zarys
Znakiem firmowym karcianki “Boss Monster” jest stylistka zaczerpnięta rodem z konsolowych gier z poprzedniej epoki. Na dzień dobry dostajemy po twarzy potężną dawką nostalgii – mamy tu pikselowe ilustracje bossów, bohaterów, czarów i komnat. Tych ostatnich używać będziemy do tego, aby rozbudowywać nasze podziemia i liczne pułapki, w które wpadną żądni skarbów bohaterowie. Naszym celem będzie zwabić ich do siebie, gdyż pokonywanie herosów i pochłanianie ich dusz będzie prowadzić nas do zwycięstwa. Jeśli jednak to przybysze okażą się silniejsi, niż przeszkody, które przygotowaliśmy, to nabiją nam parę guzów na głowie. Zwycięzcą zostaje ten, kto pochłonie 10 dusz bohaterów, jeśli otrzymamy przynajmniej 5 ran to automatycznie kończymy zabawę.
Zasady i mechanika
Grę zaczynamy od wylosowania swojego anty-bohatera, który to będzie walczył o o tytuł bossa wszech czasów. Umieszczamy jego kartę przed sobą i zapoznajemy się ze zdolnością awansu, która odpala się w momencie kiedy dołożymy piątą i zarazem ostatnią kartę do naszych podziemi. Naszą rękę stanowić będą karty komnat i zaklęć. Te pierwsze posłużą nam do rozbudowywania lochów i tworzenia coraz to groźniejszych przeszkód. Każda komnata posiada specjalną zdolność, symbol skarbu oraz obrażenia, jakie zada bohaterowi, który się w niej znajdzie. Poza standardowymi kartami do budowy lochów, będziemy dysponować także kartami wypaśnych komnat, które możemy użyć jako ulepszenie bazowej komaty o przynajmniej jednym wspólnym symbolu skarbu. Zaklęcia posłużą nam jako wzmocnienia, bądź utrudnią żywot bossom naszych przeciwników, którzy śmią myśleć, że to oni są tymi najpotężniejszymi.
Każdy z graczy otrzymuje dodatkowo 3 monety, które są nowością w odniesieniu do poprzednich “Boss Monster-ów”, a które wykorzystywać będziemy do używania niektórych zdolności z naszych kart oraz w celu rozwijania minibossów. Wspomniane tu pomniejsze czarne charaktery to również nowe rozwiązanie, któremu dedykowane jest to rozszerzenie. Karty minibossów będziemy dodawać jako wzmocnienie naszych komnat i rozwijać ich zdolności płacąc za to monetami.
Poszczególne rundy w “Boss Monster” składają się z trzech faz. Zanim jednak nastąpią, dociągamy ze stosu bohaterów tyle kart, ilu graczy bierze udział w rozgrywce. Kiedy skończy się talia typowych bohaterów, należy użyć tej z legendarnymi, którzy są o wiele potężniejsi, ale również pozwolą nam zdobyć dwie dusze, zamiast jednej. Pierwsza faza skupia się na rozbudowywaniu naszych lochów. Możemy umieścić nową kartę komaty (pamiętając o limicie 5 kart), rozbudować już istniejącą w wypaśną, czy też zagrać minibossa. Wszystkie profity z kart, czy czarów jakie rzucimy w tej fazie należy rozpatrywać w kolejności PeDeków, których wartości znajdują się na kartach bossów – od najwyższej do najniższej.
Następna jest faza przynęty, w której rozstrzygnie się do czyich podziemi udadzą się bohaterowie. Każdy z herosów wyruszy do miejsca gdzie znajdzie najwięcej symboli nagrody, pasujących do jego profesji. W przypadku remisu bohater zostaje w wiosce i czeka do następnej rundy. Trzecia i ostatnia to faza przygody, w której sprawdzamy, czy dany bohater dotarł do naszego bossa, czy zginął próbując. W tym celu po kolei rozpatrujemy każdą posiadaną kartę komnaty wraz ze wszystkimi ulepszeniami i zdolnościami. Możemy także podpierać się czarami, jeśli posiadamy jakieś na ręce. W przypadku kiedy liczba obrażeń była wyższa, bądź równa tej na karcie bohatera – to nasz dzielny przybysz pada trupem i jego dusza trafia do kolekcji bossa. W przeciwnym wypadku dostajemy tyle obrażeń ile kropelek krwi znajduje się na karcie herosa.
Opinia i podsumowanie
Mechanika przypomina tu trochę gry typu tower defense – tworzymy odpowiednio silny układ kart komnat, mogących pokonać nacierających śmiałków. Gra daje dużo frajdy , gdyż wybór kart jest naprawdę bardo duży, a w połączeniu z poprzednimi wersjami “Boss Monster” mamy do dyspozycji całkiem pokaźną talię z niezliczoną liczbą kombinacji. Trochę szkoda, że musimy zatrzymywać się już na piątej karcie i od tego momentu możemy jedynie ulepszać, bądź zamieniać karty komnat, jeśli na rękę wejdzie nam coś lepszego. Jak dla mnie zabawa trochę siada i wtedy jest to już tylko ustawianie gry, aby zwabić jak najwięcej bohaterów i liczyć na potknięcie przeciwników. Gra nieco traci na uroku wraz z postępem rozgrywki. Karty czarów są tutaj fajnym czynnikiem, jednak podczas moich rozgrywek używane były bardzo rzadko. Gracze woleli skupić się na odpowiednim przygotowaniu podziemi, niż wczytywać się w tekst na kartach zaklęć. W grze znajdziemy trochę negatywnej interakcji, jednak nie jest to coś co bije tutaj po oczach. Możemy używać wspomnianych czarów do przeszkadzania innym graczom, czy podpakować niektórych bohaterów, tak aby zdołali przejść podziemia naszego przeciwnika. Myślę, że dobrym tropem byłoby rozbudowanie herosów, tak aby mieli oni więcej zdolności specjalnych, czy mogli oddziaływać jakoś na nasze komnaty – z pewnością podkręciłoby to całą zabawę!
“Boss Monster” jest przede wszystkim fajnym wprowadzeniem dla nowych, czy młodszych graczy szukających czegoś lekkiego w świecie karcianek. To również ciekawa propozycja dla tych, którzy znają i pamiętają kultowe tytuły konsolowe z lat 80′ i 90′. Nostalgia nie pozwoli Wam przejść obojętnie obok tego tytułu i z pewnością wykonaniem zachwycą się nie tylko fani planszówek – jest to zdecydowanie mocny punkt tej gry. Zasady są przystępne i po jednej rozgrywce nie powinniśmy mieć problemu z poruszaniem się po świecie “Boss Monster”. Jeśli jednak pojawią się wątpliwości to w pudełku znajdziemy podręczny skrót, który w wyczerpujący sposób opisuje przebieg rozgrywki. Na końcu instrukcji twórcy przewidzieli dla nas dodatkowe warianty zabawy, gdybyśmy “zasiedzieli” się za bardzo w trybie standardowym. To zawsze ciekawe urozmaicenie, które może przedłużyć żywot gry, a nam zapewnić zupełnie nowe doznania z rozgrywki.
Zabawa w rozwijanie potęgi swoich mrocznych władców, na pewno przypadnie do gustu tym, którzy szukają czegoś lekkiego w świecie karcianek, a zarazem czują klimat dawnych gier, kiedy to pikseloza wylewała się na nas z ekranu komputera. Mamy tu wiele opcji kształtowania naszych podziemi, a Ci którzy posiadają poprzednie wydania gry “Boss Monster”, na pewno chętnie połączą posiadane zestawy – na niską regrywalność nie można narzekać. Jeśli więc chcecie poczuć, jak to jest być arcyzłolem z poprzedniej epoki – to ta gra jest właśnie dla Was.
Ocena: 7/10
Plusy:
- Nostalgia przywodząca na myśl gry na Pegasusa, czy Atari;
- Lekka i przyjemna karcianka – dobre wprowadzenie do większych tytułów;
- Przystępne zasady wraz z podręcznym skrótem;
- Dodatkowe warianty rozgrywki;
Minusy:
- Zabawa trochę siada po osiągnięciu limitu komnat;
- Bohaterowie mogliby mieć więcej dodatkowych zdolności;