Eurogry Familijne Recenzje Strategiczne

Stara Nowa Ziemia

Recenzja gry planszowej “Nowa Ziemia”

Data wydania: 2025
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: ok. 60 min
Sugerowany wiek: 10+
Wydawca: Nasza Księgarnia
Główne mechaniki: wykładanie kafelków, wypełnianie celów

“Nowa Ziemia” to gra planszowa autorstwa Reinera Knizii, która wpisuje się w nurt tytułów stawiających na przemyślane decyzje i klarowne zasady. Już pierwsze zetknięcie z grą pokazuje, że mamy do czynienia z pozycją zaprojektowaną z dużą dbałością o balans między strategią a przystępnością. Czy jest to tytuł będący idealnym gatewayem? W niniejszej recenzji postaram się odpowiedzieć na to pytanie.


Ogólny Zarys

Na pierwszy rzut oka gra “Nowa Ziemia” nie jawi się nam jako post apokaliptyczna opowieść o odbudowie świata, jednak tak właśnie jest! Chociaż nie jest to wizja rodem z Mad Maxa, to tytuł ten przenosi nas do rzeczywistości gdzie ludzkość musi podnieść się po serii niszczących katastrof. Jako przywódcy klanów podejmujemy się odbudowy kraju i walczymy o kontrolę nad obszarami, które obstawimy naszymi farmami, elektrowniami, czy osiedlami.


Zasady i Mechanika

Na początku wybieramy stronę planszy, na której odbędzie się rozgrywka. Szkocja jest nieco prostsza, Irlandia natomiast zmusi nas do głębszych strategicznie decyzji. Każdy z graczy otrzymuje stos kafelków w wybranym kolorze oraz znacznik punktowy, który umieszcza na początku toru. Dobieramy także miniaturki zamków i katedr w swoim kolorze. Karty celów układamy zgodnie z wybraną stroną planszy oraz usuwamy kafelki z naszej puli w zależności od liczby graczy. Tak przygotowani możemy zacząć rozbudowę.

Każdy gracz w swojej turze wykłada na planszę jeden ze swoich kafelków, a następnie dobiera kolejny losowo z zakrytego stosu. W puli mamy dostępne znaczniki farm, elektrowni oraz osady zawierające od 1 do 4 nadrukowanych domków. Pierwsze 2 rodzaje płytek wykładamy albo na specjalnie do tego oznaczonych polach albo na pustych. Punktujemy natychmiastowo za wyłożony i każdy sąsiadujący kafelek tego samego rodzaju. W przypadku osad umieszczamy je na specjalnie oznaczonych obszarach. W momencie kiedy dana osada jest ukończona punktują za nią wszyscy gracze w zależności od wielkości pola i liczby domów, które dołożyli. Okrążając pola z nazwami zamków będziemy na nich mogli postawić miniaturki w swoim kolorze, za które zostaniemy na koniec nagrodzeni punktami. Należy być jednak czujnym, bowiem możemy je utracić jeśli któryś z przeciwników dołoży obok zamku więcej swoich kafelków. Nasz wynik podpompują karty celów, które zdobywane są w zależności od typu rozgrywki na który się zdecydujemy. Rozgrywka dobiega końca w momencie gdy pula kafelków wyczerpie się u wszystkich graczy. 


Recenzja i Podsumowanie

Reinker Knizia to płodny twórca gier. W swoim portfolio ma tytuły, które umilają czas oraz takie na które patrzy się z politowaniem już po pierwszych rundach. Miałem “Nową Ziemię” za opcję z tej drugiej kategorii. Pierwsze przejrzane gejmpleje zdawały się to potwierdzać. Jakież było moje zdziwienie, kiedy po pierwszej rozgrywce poczułem lekkie ukłucie satysfakcji z rozgrywki. Gra okazała się o wiele ciekawsza, niż na to wyglądała. Proste zasady łącza się tu ze stosunkowo dużą głębią decyzyjną. Nie jest to rzecz jasna ciężkość, którą można porównać do Brass’a, bardziej plasuje się ona w okolicach Kaskadii. Niski próg wejścia może być bardzo zachęcający, aby włączyć do zabawy mniej zaawansowanych graczy, a schludne wykonanie na pewno skusi, aby grę przetestować. 

Plansza posiada dwie strony – Szkocja i Irlandia. Każda z nich zmienia trochę rozgrywkę. Szkocja wydaje się być prostsza i od niej właśnie polecałbym zacząć. Nie oznacza to jednak, że nie stanowi żadnego wyzwania. Wręcz przeciwnie, będziemy musieli dobrze zaplanować nasze ruchy, aby zdobyć szybko karty celów i pod nie ułożyć naszą strategię. Irlandia część kart celów czyni wspólnymi, wobec czego czeka nas wyścig po punkty. Dodaje także pola wież, które dadzą nam bonusy kiedy wyłożymy przy nich nasze kafelki. Rozgrywka na każdej ze stron odczuwalnie się od siebie różni i to należy poczytać za duży plus, bo nie są to tylko różnice kosmetyczne. Ja osobiście wolę Irlandię ze względu na wyścig po punkty, ale być może części z Was bardziej do gustu przypadnie kraina klanów.

Wspomniana prostota gry to bardzo duża zaleta. Nasz ruch ogranicza się do dobrania kafelka i wyłożenia go na planszę. Rzecz jasna samo ułożenie wiąże się z pewną decyzyjnością, wynikającą ze znajomości działania kafelków, jednak tych jest tu niewiele, a ich mechanikę można szybko opanować. Pewną strategię należy opracować, jednak musimy brać pod uwagę, że możemy dobrać zawsze tylko 1 losowy kafelek, co znacząco wiąże nam ręce. Losowość bywa momentami zniechęcająca, ponieważ to wylosowany żeton w dużej mierze narzuca dostępne działania. Na szczęście rozbudowana plansza oferuje na tyle szerokie spektrum możliwości, że możemy elastycznie dostosowywać strategię i dywersyfikować obszary aktywności. Dzięki temu rzadko dochodzi do sytuacji całkowitego impasu — ewentualnie w końcowych turach — a i wtedy niemal zawsze jesteśmy w stanie zdobyć choćby niewielką liczbę punktów.

Punkty trafiają na nasze konto na bieżąco, co wyraźnie obrazuje postępy w rozgrywce i daje poczucie stałego rozwoju. Taki system nagradzania zachęca do coraz odważniejszych decyzji oraz długofalowego planowania kolejnych ruchów, umożliwiających realizację celów zapisanych na kartach. Nie jeden gracz poczuje satysfakcję, kiedy jego strategia zacznie przynosić owoce w postaci przyspieszającego znacznika na torze punktowym.

Niestety tym co mocno się rzuca w przypadku “Nowej Ziemi” nie są drażniące niedociągnięcia mechaniczne, czy nazbyt banalna rozgrywka, lecz jej cena. Ta potrafi wynosić nawet 200 zł, jeśli dobrze nie rozejrzymy się po sklepach w Internecie. Rozumiem, że koszt gry to w dużej mierze plastikowe miniaturki zamków i katedr, bez których gra ewidentnie wiele by straciła. Nie da się jednak przejść obojętnie wobec takiego wymiaru cenowego za średniej ciężkości grę. Może to spowodować, że wielu odrzuci ten tytuł już na samym starcie. 

“Nowa Ziemia” to dla mnie duże zaskoczenie. Pozornie to tytuł jakich wiele. Mimo to pozwala przyjemnie spędzić czas i zmusza do użycia szarych komórek. Nie wymaga jednak ekstremalnego „móżdżenia”, które mogłoby zniechęcić lub zmęczyć mniej wprawionych graczy. Planszówka stanowiąca przykład świetnego gateway’u w którym niemal idealnie zachowano balans między zasadami, a głębią rozgrywki. Pozycja rzecz jasna nie dla stolikowych wyjadaczy, jednak dla początkujących w świecie planszówek, czy chcących niezobowiązująco pograć w coś poważniejszego od czasu do czasu  – jak najbardziej polecam!

Grę kupisz tutaj:

Do kogo adresowane?

Początkujących chcących zapoznać się z nowoczesnymi grami planszowymi, a także tymi którzy chcą wciągnąć nowych graczy nie strasząc ich opasłymi tytułami. Dobrze też sprawdzi się jak pozycja familijna.

Kolorowa i barwna oprawa przyciąga oko. Mało pasująca do tematyki postapo, do którego nawiązuje, jednak bardzo przyjemna. Dużą robotę robią plastikowe miniaturki zamków i katedr – świetnie prezentują się na planszy. Żetony solidne, wykonane bardzo prosto, aczkolwiek wyraźnie oznaczone i zróżnicowane.

Negatywna interakcja wyrażająca się w zajmowaniu obszarów na planszy, czy ściganiem się o zgarnięcie lepszych bonusów z kart celów w wersji Irlandia.

Gra ogranicza liczbę płytek przy większej liczbie graczy, ponadto w starciu 2-osobowym eliminuje część pól. Tytuł skaluje się bez zarzutu.

2 tryby gry różnicują zabawę, jednak dobrane płytki czy wylosowane karty celów, za każdym razem nieco inaczej pokierują rozgrywką. Może nie jest to wysoka regrywalność, jednak na pewno szybko się nie znudzi.

Losowość może czasem denerwować, bowiem ona kieruje naszymi ruchami poprzez wylosowane kafelki. Dodatkowo dobrane karty celów mogą skrajnie nam nie podpasować, przez co utracimy potencjalne punkty.

Plusy:

  • Pięknie wykonana i zaprojektowana;
  • Proste zasady, ze stosunkowo głęboką rozgrywką;
  • Dwa zauważalnie różniące się od siebie tryby gry;

Minusy:

  • Losowość może męczyć momentami;
  • Cena trochę za wysoka;

Za udostępnienie gry do recenzji dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *